środa, 15 czerwca 2011

Jestem...a może nie powinno mnie być

Po pewnym czasie:

Jestem w lesie, spaceruję w półmroku. Pora jakby jesienna, widzę mnóstwo zszarzałych i zeschłych liści. W pewnym momencie na małym pagórku wśród całego zabrudzenia wystaje głowa dziecka. Wydaje się martwe. Wyciągam je, sprawdzam puls i oddech - żyje. Z brzucha dziecka wydobywa się jakieś czarne robactwo. Wzywam pogotowie, które szybko przyjeżdża. Mimo trudu dziecko umiera a ja czuję bezsilność wobec tego zdarzenia.

Przepraszam za brutalność opisu tego snu.

2 komentarze:

  1. Ciesze się, że wróciłeś, być może na krótko, ale fajnie, że jest nowy wpis :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziecko to symbol niewinności, beztroski, może w tym przypadku reprezentować Twoje wewnętrzne dziecko, które zostało stłamszone przez problemy życia w świecie dorosłych. Robaki wzbudzają w nas obrzydzenie i wstręt, mieszkają pod ziemią, są symbolem czegoś co chowamy głęboko nawet przed samym sobą, a one w Twoim śnie wydobywają się na zewnątrz i to z brzucha dziecka, jakby pokazując, że zniszczyły nawet to co najbardziej czyste i niewinne. Twoje wewnętrzne dziecko umiera w Twoim śnie i wydaje Ci się, że nic z tym nie możesz zrobić, ale Twoje życie jest w Twoich rękach, podświadomość wzywa Cię do tego byś nie zaniedbywał swojego wewnętrznego dziecka, bo dzięki niemu możesz czuć radość oraz wewnętrzną harmonię.

    OdpowiedzUsuń