piątek, 7 października 2011

Niezapomniany czy zagubiony anioł

W śnie widzę gęsty las. Wchodzę do niego. Robi się coraz ciemniej. Jest cisza i spokój. Miejsce jakby zapomniane, nie odwiedzane - tajemnicze. W środku lasu dostrzegam wejście do labiryntu, zbudowanego z ogromnych ścian na całej długości i wysokości pokrytych winoroślami. Sam nie czuję żadnych obaw, jakbym miał misję do spełnienia, w której jestem pewny, że się spełnię. Wchodzę. Mam przeczucie, że powinienem się trochę pospieszyć. Przechodzę z ścieżki na ścieżkę przez zaułki to w prawo to w lewo. Nagle dostrzegam jakąś postać. Znajduje się w miejscu ciężko dostępnym w ślepej uliczce, skulona i płacząca.
Podaje jej rękę. Ona podnosi wzrok i delikatnie się uśmiecha ale wciąż wątpiąca i nie pewna. Ja w tych okolicznościach mam przekonanie, że jestem po to aby pomóc wyprowadzić tą osobę z labiryntu. To też robię. Bez problemu odnajduję drogę wyjściową. Na końcu postać ta doznaje jakby przemienienia. Okazuje się, że to anioł, który rozwija skrzydła. Nagle powiał mocny wiatr jakby w podzięce za uratowanie. Anioł odleciał a ja powracam do zagadkowego labiryntu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz