czwartek, 4 października 2012

jara mnie bieganie a nie samo jaranie

Przygoda to jedna noga potem druga noga i tak na zmianę. Zachęcam wszystkich do biegania. Sam widzę po sobie jaki pozytywny wpływ ma na mnie bieg. Zaczęło się w kwietniu br od przerażenia, kiedy zauważyłem w jakiej jestem kondycji. Wystarczyło zrobić sobie test na 2 km by zauważyć, że po lekkim truchcie nie byłem w stanie oddychać. Po tych kilku miesiącach udało się zrzucić 14 kg a nic tak na prawdę innego nie robiłem po za tym, że włączyłem 2 razy w tygodniu bieg. Najpierw po 2 km (15 min) 2 razy w tygodniu aż do teraz po 5 km od 3 do 4 razy w tyg. Świetna sprawa. Ten czas jest wyjątkowy bo oczyszcza się myśli i ładuje masą plusów z życia. Byłem w Orzeszu na biegu ulicznym (5 km) co dało mi możliwość wytworzenia sporej dawki endorfiny. Potem Jastrzębie miała być dycha - zachorowałem i teraz atakuje samego siebie w Żorach tez na 10. Trzymajcie kciuki żebym dobiegł. Wnioski są takie, że dalej mam z czego zrzucać tłuszcz bo ważę 92 kg ale poziom zadowolenia wciąż wzrasta, nie brakuje mi motywacji i determinacji. Ktoś może pomyśli po co się męczyć, biegać i startować w imprezach i jeszcze za to płacić? Masakra! właśnie po to, żeby lepiej poznać siebie i wywabiać. Pisze ponieważ mam duży problem polegający na tym, że wciąż jeszcze nie rzuciłem fajek i nie wiem jak to zrobić. Chociaż jak się przebiegnę to tak się nawdycham, że mi się jarać odechciewa ale tylko na krótko. Szukam wsparcia w niejaraniu. Pewnie z czasem sobie i z tym poradzę. Wiem dam rady.

1 komentarz:

  1. Dasz radę trzymam kciuki! Skoro wytrwałeś w bieganiu kilka miesięcy, a nie rzuciłeś tego po kilku dniach, to poradzisz też sobie z paleniem. Bieganie to świetna sprawa! Ja bardzo lubię "stan biegania", ale niestety nigdy nie potrafiłam być w bieganiu konsekwentna. Ale prawie dziennie ćwiczę ok. godziny, więc jakoś tam zaspokajam swoją potrzebę ruchu ;)

    OdpowiedzUsuń