środa, 26 stycznia 2011

Białe wilki

To jeden z tych snów, w którym można poczuć niemoc i swoje słabości. Jest dzień, pogoda ponura, teren leśny iglasty a raczej mocno zakrzewione i zalesione tereny działkowe położone na nierównomiernym ukształtowaniu. Idę z kimś i z moją najmłodszą córką (Pati 1,5 l), schodzimy w dół. Nagle dostrzegamy trzy lub cztery wilki koloru białego.


Wymieniamy spojrzenia, jednak osoba towarzysząca mi, kobieta, nie wytrzymała i zaczęła uciekać.  Wilki rzuciły się na nas. Nie mogłem ruszać nogami, stałem w miejscu, ale ku mojemu zdziwieniu wilki się ruszały a też nie mogły nas dopaść. W końcu wyrwałem się z tej niemocy. Uciekając zauważyłem, że moja córeczka jest bardzo spokojna, nie czuła zagrożenia. Nie wiem dlaczego zostawiłem ją ukrytą w krzakach po prawej stronie ścieżki ufając, że nic jej się nie stanie.  Po dłuższej ucieczce udało nam się im wymknąć, jednak znaleźliśmy się na zagrodzonym terenie. Wokoło była siatka, a my staliśmy na mokrej gęstej trawie. Wilki powoli doszły. Powiedziałem, że to jest ten moment kiedy musimy się rozprawić ze zwierzyną bo jeśli nie teraz to całe życie będziemy uciekać. Broniąc tej kobiety zacząłem przekręcać karki tym wilkom od najmniejszego do największego. Tego najmniejszego najdokładniej pamiętam. Był na długość przedramienia, wziąłem go za cały tułów i skręciłem jak wyciska się mokry ręcznik. Szybko wróciłem po dziecko. Zastałem ją śpiącą. Okazało się, że ma drobne zatarcia na szyi ( więcej z tyłu) ale po za tym nic jej się nie stało. Przytuliłem je.  Dalej z dzieckiem na rękach i z ta kobietą pobiegliśmy w górę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz