poniedziałek, 7 marca 2011

Nie beznadziejne tapetowanie

Mam z żoneczką dwie córeczki i chociaż nie planujemy kolejnego bobaska dzisiejszy sen daje do myślenia. Śniło mi sie jak przygotowuję z moim kochanie pokoik dziecięcy. Bylismy na etapie tapetowania. Wokoło bałagan, nic nie zrobione. Wszystko wskazywało na to, że są podstawy aby martwić bo żona była w zaawansowanej ciąży a warunków nie mieliśmy. Cigle brak kasy, praca też nie trwała, zdrowie też już nie takie jakby się chciało no i wogóle. Ale zastanawia mnie jeden motyw, mianowicie do tego tapetowanego pokoju wpadało mnóstwo promieni słonecznych. Słońce wypełniało sobą całe pomieszczenie i było tak jasno, że prawie się nie widzieliśmy. To słońce sprawiało, że wszystkie obawy się nie liczyły. Przepełnieni byliśmy nadzieją. Ten sen uzmysłowił mi, że może zamiast narzekać to warto po prostu niekombinować i zaufać. Przecież mamy siebie!



Ps. Moja jak zwykle niezwykła żonka wyglądała przecudnie taka uciaprana od kleju i oblepiona resztkami tapet.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz