wtorek, 28 czerwca 2011

Miałeś pójść, miałeś dość, zdystansować się, wzbić się....

Śniło mi się, że idę z pracy do domu. Droga teoretycznie krótka bo ok 2 km i prosta przez osiedla. Idąc zastanawiam się jak tam w domu, jak dzieciaczki, żonka się krząta? Nagle pogodne niebo zakłębiło się w chmurach. Droga jakby za długa się wydawała. Nogi bolały. Całym sobą szedłem pod prąd. Martwiłem się bo miałem wewnętrzna świadomość jakby się coś kończyło i miało na zawsze odejść. Ogarnęło mnie poczucie bliskiego niebezpieczeństwa. Aaaaa .... przecież wystarczyło rozłożyć skrzydła i wzbić się ponadto. :) to takie proste.
Za dużo ostatnio jakiś snów, które nie zawierają jakieś rozbudowanej fabuły ale przekaz jest jakby jednoznaczny. Nabieram dystansu.

1 komentarz:

  1. Tej nocy miałam sen o podobnym przekazie, że coś się kończy. Trochę ten sen mnie przeraził, ale z drugiej strony czy zawsze koniec musi zapowiadać coś złego ? Może takie sny wyrażają tylko nasze wewnętrzne lęki przed zmianami ?

    OdpowiedzUsuń